22 listopada 2017
Droga Bilbao – Santander biegnąca wzdłuż klifowego wybrzeża północnej Hiszpanii dostarcza niezapomnianych wrażeń wizualnych. To wznosi się, to opada między górami na tle szmaragdowej tafli oceanu.
W Santander zatrzymujemy się na jedną noc. Plac kamperowy znajduje się dość daleko od starówki, na terenie kampusu uniwersyteckiego, nie ma w pobliżu sklepu, nie mówiąc już o toalecie. Jest tylko podstawowy punkt serwisowy, gdzie można wylać i nalać wodę oraz oczyścić WC chemiczne. Dobre i to. Parking jest za darmo, więc mamy wielu sąsiadów kamperowców. Po zimnych nocach na wzgórzach Bilbao przyszło ocieplenie, temperatura w nocy nie spada poniżej 15 stopni. Jest nam gorąco.
Santander jest stolicą Kantabrii, pięknej i bogatej krainy. Owoce morza są tu wyborne, powietrze czyste, krajobrazy zielone, miasteczka zadbane. Takie też jest Santander. Przyjeżdża się tu spacerować wzdłuż plaż. Widoki są piękne.
Miasto leży w zatoce otoczonej przez wzgórza, z wody wystają maleńkie wysepki porośnięte kępami zieleni. Jest tu ładnie, miło spacerować. Dużo ludzi robi to z nami. Panuje spokój, mimo, że wieje silny wiatr. To częste w zatoce, dlatego do Santander ściągają miłośnicy wind- and kite- surfingu.
Samo miasto nie ma wielu zabytków, ponieważ zostało prawie całkowicie spalone przez pożar w 1941 roku. Stara jest jedynie katedra z XIII wieku i też częściowo odbudowana. Miasto ma jednak urok. Położone na stromym zboczu obfituje w kręte, strome uliczki i schody, z których roztaczają się piękne widoki na zatokę. Jest niewielkie jak na stolicę regionu. Życie skupia się przy marinie, gdzie znajdują się szerokie promenady, można odpocząć od zgiełku codzienności patrząc na zatokę i jachty. W zasadzie ta część miasta przypomina elegancki kurort wypoczynkowy. Stara, rybacka dzielnica nazywa się Sardinero. Ma swój urok i swojego ducha. Chciałoby się zostać dłużej. Mają podobno świetną galerię malarstwa. Tu urodziła się słynna kubistka Maria Blanchard. Próżno jednak szukać na jej obrazach pejzaży Santander, a w Santander jej śladów. Skupiała się na malowaniu portretów i wybrała Paryż. Ale kto wtedy nie wybierał Paryża…
W Santander jemy naprawdę pyszne jedzenie. Niby to samo co wszędzie, standardowe, hiszpańskie dania, ale smakują wybornie, wczuwają się w tym Santander.
Rano wyruszamy na podbój słynnej Altamiry!
Hasta pronto!